Co piszą inni

recenzje, opinie ….

Iwona Daniel

Czujesz przygnębienie, wypalenie i szukasz czegoś specjalnego? No to mam dla Ciebie doskonałe antidotum, które sprawi, że powrócisz do życia z podwójną energią i mocą! Rewelacyjne poczucie humoru autora pozwoli na prawdziwą odskocznię od tego, co dookoła. Wchodzimy razem z nim do budynku sanatorium i spędzamy 287 stron w różnych stanach emocjonalnych, począwszy od zadziwienia i zaskoczenia, poprzez niemały szok, aż do pełnego chill out’u. W „Przepraszam…bo ja pierwszy raz” (autor: Paweł Piliszko ) jest cała, nasza polska rzeczywistość, którą tylko my, mieszkańcy tego kraju dobrze zrozumiemy i śmiać się możemy, ile dusza zapragnie, niczym na kultowych komediach Stanisława Barei. Ode mnie – ta powieść otrzymuje „złoty przycisk” – od razu do finału!!

Tak właściwie to powinnam zacząć od ostrzeżenia, że czytanie grozi załzawionymi oczami, usmarkanym nosem i bolącymi od śmiechu mięśniami brzucha. Mimo to nie narzekam na te dolegliwości… gorzej by było, gdybym upuściła tablet, ale na szczęście obyło się bez takich konsekwencji.

Ewa Sosnowska

Dawno nie spotkałam się z tak przemyślanym wydaniem książki. Tutaj wszystko jest spójne, wszystko się zgadza. Kolorowa okładka przyciąga wzrok, a obrazki, które ilustrują początek każdego rozdziału pobudzają wyobraźnię czytelnika. Gruby papier daje duży komfort czytania i sprawia, że książka nie niszczy się podczas podróży.

Przepraszam, bo ja pierwszy raz to debiut, ale za to jaki!

Nie będę ukrywać, że sięgając po tę książkę nie do końca była pewna, czego się spodziewać. No bo nie ukrywam, że opis nie wiele mi mówił, a sama okładka prosta, a zarazem piękna. Do tego mało było słychać o tej książce, ale wiecie co? Już dawno tak się śmiałam i płakałam jednocześnie, ale spokojnie to tylko łzy śmiechu były, bo ta książka sprawi, że właśnie będziecie płakać ze śmiechu.

Ta książka to swoisty, zabawny i do bólu szczery przewodnik po tym, jak wygląda życie w Sanatorium. Jeśli masz zamiar do sanatorium jechać i coś cię trapi, zastanawiasz się jak to będzie to ta książka rozwieje twoje wątpliwości. Mamy tu w zabawny sposób opisane dosłownie wszystko czego możemy się spodziewać, od tego jak załatwić sobie największą liczbę turnusów, zakwaterowanie w jedynce, jak wyglądają imprezy integracyjne czy wycieczki, po to czy możemy podkład zastąpić ręcznikiem. Wszystko to okraszone mnóstwem zabawnych, lub lękowych przemyśleń.

Ta książka jest zarówno dla stałych bywalców sanatorium, jak i dla debiutantów. Lektura jest zabawna i odkrywa prawdziwe oblicza osób korzystających z uzdrowisk.

Okazuje się, że 40% populacji stanowią imprezowicze, nastawieni na balety. Naprawdę chorzy, potrzebujący rehabilitacji stanowią najmniejszą grupę ok. 5% całości.

Urszula Czerniak

Pokochałam poczucie humoru autora. Pokochałam to w jak lekki i humorystyczny sposób opisuje swoje przeżycia. Choć czytając to wyczuwam, że niektóre doświadczenia musiały wiązać się z ogromnym stresem. Próba uzyskania skierowania do sanatorium, walka o pokój, rozpakowywanie bagaży, wizyta u lekarza na “dzień dobry”, posiłki na stołówce, zabiegi, dancingi, pokojowe urodziny… W ciągu tych trzech tygodni obserwujemy podróż życia, czytamy o doświadczeniach często potwierdzających powtarzane o sanatoriach stereotypy. Ubawiłam się przy tej książce niesamowicie i polecam ją każdemu jako terapię śmiechem, zanim pojedziecie do sanatorium

Z książki dowiadujemy się w nieco komediowy sposób jak krok po kroku wygląda pobyt w uzdrowisku. Jakie panują zasady i obyczaje oraz jakim językiem się tam posługiwać. Nasz bohater dzielnie znosi dzień za dniem. Miewa chwilę radości, ale i zwątpień. Przecież nie tak wyobrażał sobie pobyt w uzdrowisku . Miejscu, gdzie ludzie na pozór chorzy w momencie wieczorków tanecznych doznają cudownego uzdrowienia.

Małgorzata Brzeska

Autor dostarczył mi mnóstwo emocji, łez radości, ale i wzruszeń. Chwilami byłam w zawieszeniu, nie wiedziałam czy biorę udział w komedii czy dramacie? Ale jedno było niepodważalne i nie podlegające dyskusji, sanatorium to nie jest miejsce, w którym można się leczyć czy rehabilitować. Nie po to się tam jedzie …

Autor nie miał litości dla swoich bohaterów. Piętnuje wszystkie zachowania społeczne w sposób dość ekspresyjny i oryginalny. Nazwał sytuacje, charaktery w dość niecodzienny, zaskakujący sposób, dodając im wyrazistości. Zbudował dość oryginalną atmosferę w sanatoryjnym życiu, co z pewnością daje też do myślenia czytelnikowi.

Sylwia Cegieła

Życie pokazuje, że trzeba być przygotowanym na wszystko. Nigdy nie wiadomo co los przyniesie każdego dnia. Przekonał się o tym nasz bohater i myślę że ten pobyt w sanatorium był dla niego sprawdzianem, którego mimo tęsknoty za domem zdał. Mam nadzieję, że zaostrzyło mu to apetyt na więcej i niebawem przeczytamy jego kolejną powieść z ekstremalnej wyprawy w inne miejsce, które również zapewni mu wiele niezapomnianych atrakcji.

Słuchajcie… było i śmiesznie i poważnie, miejscami także refleksyjnie i do bólu… autentycznie.
Autor nie owija w bawełnę, a mówi i pisze wprost!
Mocno ironizuje i ośmiesza rzeczywistość na planecie Sanatoria. Jego przeżycia trochę się zbiegły z moim myśleniem o miejscu kuracji zdrowotnych, jednakże bardzo doceniam prawdziwość i humor, którego czasami było dość dużo….

Karolina Witczak

Nie można nie wspomnieć o języku, jakim pisana jest ta książka. Autor ma gawędziarski styl, w którym nie brakuje młodzieżowych wstawek czy neologizmów. Czyta się to lekko i bardzo przystępnie, niczym przesympatyczną opowiastkę znajomego przy kubku herbaty.
Jeśli macie chęć na odrobinę relaksu i poprawę humoru przy ciekawej i oryginalnej lekturze, to serdecznie polecam ten tytuł.

Jakie pułapki i zaskoczenia czyhają na przeciętnego Sanatorianina? Odpowiedzi znajdziecie na kartach „Przepraszam, bo ja pierwszy raz…” Przemierzcie wraz z Pawłem Piliszko meandry Sanatorni, a gwarantuję Wam, że tej przygody nie zapomnicie na długo.

Książka jest niczym pamiętnik z sanatoryjnych wojaży, przeżyć. Jak zapiski z zabiegów, posiłków a nawet wieczorków zapoznawczych. Napisana lekkim językiem, czyta się ją tak jakby się oglądało kabaret. Bo jak się okazuje sanatoria uzdrowiskowe rządzą się swoimi prawami, które dla nowicjusza mogą okazać się ciężkie do zrozumienia. 😅
Jest to pozycja która bawi, wzrusza i uczy! Ja z niej wyciągałam lekcje na daleką przyszłość, mam nadzieję, że zasady i zwyczaje się nie zmienią.

Nieraz pisząc o komediach wysnuwałam tezę, że łatwiej większe grono zasmucić niż rozśmieszyć, bo jakby się nie patrzeć to smuci nas w sporej większości to samo, ale śmieszą nas przeróżne sytuacje. Autor świetnie odnalazł się w tej konwencji i ubarwił wszystkie sytuacje, które spotkały go podczas trzytygodniowego turnusu sanatoryjnego. Czuć, że spisanie tej historii sprawiło radość i samemu twórcy, bo zabawne słowotwórstwa, które znajduję się w tekście brzmią tak, jakby same cisnęły się na usta.

Szok i niedowierzanie, że można w tak ciekawy i zabawny sposób stworzyć historię o sanatorium i dać czytelnikowi ubaw po pachy. Bardzo podobał mi się styl w jaki autor wciągnął czytelnika i stworzył niebanalną historię przy której można się zrekalsowac i zarazić dobrym humorem. Jest to lekka i przyjemna lektura, pozwalająca się odprężyć i zrelaksować. Jeśli się ktoś wybiera do sanatorium to ta historia może być dla niektórych wskazówką i podpowiedzią czego się spodziewać.

Bawiłam się świetnie:) To zdanie najlepiej opisuje moje przemyślenia po lekturze. Autor nie tylko sumiennie przybliżył swoje doświadczenia i realia sanatorium, ale przede wszystkim zrobił to w tak zabawny sposób, który porwał mnie od pierwszych stron.
Nie mam na myśli prześmiewczych analiz kuracjuszy, ale podejście samego zainteresowanego do tych „wczasów” jak do światowej, skomplikowanej wyprawy.

Lekko, łatwo i przyjemnie się czyta.
Dla mnie ta książka to rarytas ponieważ jeżdżę od lat do różnych sanatoriów i miałam okazję do porównania ze swoimi obserwacjami. Kuracja uzdrowiskowa to wielkie dobrodziejstwo dla ludzi w każdym wieku.
Polecam książkę serdecznie, warto poznać sanatoryjne zwyczaje a potem pozostaje tylko pakować walizki 😀

Oryginalny debiut literacki Pawła Piliszko „Przepraszam, bo ja pierwszy raz…” to  must read tego roku.  Opowieść, w której większość kręci się wokół głębokich przemyśleń nad ośmieszającą ideą systemu NFZ, przepleciona intrygującym „dekalogiem sanatorianina” oraz piękną puentą o wdzięczności. Stylistycznie wciągająca, pędząca jak lokomotywa z czytelnym językiem ukazującym w krzywym zwierciadle ludzkie słabości, gdzie choroby stają się tłem dla historii. Wszystko to opakowane w porównania, sprytnie zatytułowane rozdziały oraz genialne nazwy własne („sweterkowi wyrywacze”), które zapadają w pamięć.

Ponoć nie należy oceniać książki po okładce, ale oprawę wyraźnie widać, że jest nieszablonowa i takie też jest jej wnętrze.

To bardzo dobry a wręcz rewelacyjny debiut a styl pisania autora, totalnie mnie kupił.
Paweł Pliszko stworzył bardzo ciekawą i zabawną powieść bazując na własnych przeżyciach.
Obnażył ludzkie zachowania, panujące zasady i niejednokrotnie prawdziwy powód co niektórych kuracjuszy.
Wszystko to, zostało okraszone niesamowitą dawką humoru i emocji.
Bawiłam się wyśmienicie i już wypatruje kolejnych powieści autora.

Paweł Piliszko stworzył dowcipną historię, przy której czytelnik się zrelaksuje i odpręży. W pakiecie otrzyma nie tylko zbiór zabawnych (chociaż autorowi nie raz wcale nie było do śmiechu!) wspomnień, ale też intrygujący obraz swoistej grupy społecznej, jaką są kuracjusze sanatoryjnych ośrodków.

Książka jest pełna lekkiego humoru, który sprawia, że nawet najtrudniejsze sytuacje wydają się łatwiejsze do przełknięcia. Autor opisuje czas spędzony w sanatorium, pokazując, że każdy z nas może znaleźć się w podobnym miejscu pełnym niespodzianek i niepewności. Lepiej być przygotowanym, bo nigdy nie wiadomo, co może nas spotkać.
Jeśli szukacie książki, która was rozśmieszy, a jednocześnie skłoni do refleksji, to ta lektura jest właśnie dla was. Przygotujcie się na niepowtarzalną podróż pełną śmiechu, płynącą z codziennych absurdów. Ja zdecydowanie polecam, i mam nadzieję, że jednak szybko nie będę musiała się wybrać do takiego miejsca 📚😁.

Shopping Cart