Przepraszam, bo ja pierwszy raz...
To pierwsza z serii…
Nowość
Czy zdarzyło się Wam kiedyś poczuć nie na swoim miejscu? Czy byliście w sytuacji kompletnie nowej i obcej? Czy wrzucono Was (albo niechcący sami wdepnęliście) w zaskakujące otoczenie, nieznane środowisko? Bez znajomości praw, zwyczajów czy nawet języka. Tacy sami, a jednak obcy.
Jak przybysze z innej planety lub z innego wymiaru. W teorii wszystko znane i oczywiste, ale gdy stajecie się uczestnikami nowej rzeczywistości, to zaczyna się komedia. Nie wiadomo, gdzie iść, co powiedzieć, jak funkcjonować. Rollercoaster emocji i wydarzeń.
Czasami to tylko krótka chwila konsternacji, a czasami trzeba przetrwać znacznie dłużej.
Autor wylądował na planecie Sanatoria w galaktyce Dom Zdrojowy. Trzytygodniowa misja pod kryptonimem „Apollo 48”.
Młodzieniaszek przed pięćdziesiątką w sanatorium! Inny świat, inni ludzie i on inny.
Choć jest się z czego śmiać, to… nie ma się z czego śmiać.
Każdy w życiu ma lub będzie miał takie swoje sanatorium sytuacji niespodzianych i niepewnych.
Lepiej być przygotowanym.
Co piszą inni
recenzje, opinie ….
Czujesz przygnębienie, wypalenie i szukasz czegoś specjalnego? No to mam dla Ciebie doskonałe antidotum, które sprawi, że powrócisz do życia z podwójną energią i mocą! Rewelacyjne poczucie humoru autora pozwoli na prawdziwą odskocznię od tego, co dookoła. Wchodzimy razem z nim do budynku sanatorium i spędzamy 287 stron w różnych stanach emocjonalnych, począwszy od zadziwienia i zaskoczenia, poprzez niemały szok, aż do pełnego chill out’u. W „Przepraszam…bo ja pierwszy raz” (autor: Paweł Piliszko ) jest cała, nasza polska rzeczywistość, którą tylko my, mieszkańcy tego kraju dobrze zrozumiemy i śmiać się możemy, ile dusza zapragnie, niczym na kultowych komediach Stanisława Barei. Ode mnie – ta powieść otrzymuje „złoty przycisk” – od razu do finału!!
Tak właściwie to powinnam zacząć od ostrzeżenia, że czytanie grozi załzawionymi oczami, usmarkanym nosem i bolącymi od śmiechu mięśniami brzucha. Mimo to nie narzekam na te dolegliwości… gorzej by było, gdybym upuściła tablet, ale na szczęście obyło się bez takich konsekwencji.
Dawno nie spotkałam się z tak przemyślanym wydaniem książki. Tutaj wszystko jest spójne, wszystko się zgadza. Kolorowa okładka przyciąga wzrok, a obrazki, które ilustrują początek każdego rozdziału pobudzają wyobraźnię czytelnika. Gruby papier daje duży komfort czytania i sprawia, że książka nie niszczy się podczas podróży.
Przepraszam, bo ja pierwszy raz to debiut, ale za to jaki!
Nie będę ukrywać, że sięgając po tę książkę nie do końca była pewna, czego się spodziewać. No bo nie ukrywam, że opis nie wiele mi mówił, a sama okładka prosta, a zarazem piękna. Do tego mało było słychać o tej książce, ale wiecie co? Już dawno tak się śmiałam i płakałam jednocześnie, ale spokojnie to tylko łzy śmiechu były, bo ta książka sprawi, że właśnie będziecie płakać ze śmiechu.